• Panorama ziemi pilickiej

  • Panorama ziemi pilickiej

  • Panorama ziemi pilickiej

  • Wzgórze św. Piotra

        Noc Kupały, Kupalnocka, sobótka, noc świętojańska – oto niektóre z nich. To święto wody i ognia, słońca i księżyca, miłości, urodzaju, płodności, magii. Pochodzenie tych słów również było i jest różnie tłumaczone. Noc Kupały pochodzić ma od słowa „kump”, czyli gromada, grupa lub od Kupały – słowiańskiego bóstwa miłości, płodności, urodzaju. Sobótka miała oznaczać mały sabat (czarownic) lub tłumaczy się je legendą o pięknej Sobótce i jej narzeczonym Sieciechu. Ten prastary zwyczaj obchodzony był przez Słowian, Bałtów, Celtów, Germanów, ludy ugrofińskie, Greków, właściwie w prawie całej Europie zanim pojawiło się chrześcijaństwo. Kościół chrześcijański, nie mogąc mimo licznych prób, zniszczyć  tego pogańskiego święta, przemianował je na noc św. Jana Chrzciciela, czyli noc świętojańską. Pierwotnie było ono obchodzone w przesilenie letnie, czyli noc z 21 na 22czerwca. Kościół przeniósł je na noc z 23 na 24 czerwca.  Związana jest z nim magiczna cyfra 9, czyli 9 ziół   ( różne w różnych rejonach Polski). Te zioła to: bylica, rumianek, ruta, mięta, dziurawiec  (odganiał demony), piołun, szałwia, biedrzeniec, mniszek, arnika, dziki bez, geranium, nasięźrzał ( rodzaj małej paproci). Najważniejsza była bylica – odganiała złe moce i chroniła przed chorobami, to nią przyozdabiano domy. Zioła przeznaczone do ochrony domu zrywano w noc Kupały zanim zaśpiewał pierwszy ptak, wtedy miały mieć magiczną moc.

Świętowanie zaczynano wieczorem od zapalenia ognisk (wcześniej wygaszano wszystkie paleniska w wiosce). W ziemię wbijano kołek brzozowy, a na nim zawieszano koło z drzewa jesionu oplecione słomą, oblane smołą i tak szybko nim obracano, aż tarcie wznieciło iskry. Tak zapalone toczono do ognisk i nim je zapalano. Do ognia wrzucano zioła, by odgonić złe moce, wierzono też, że dym chronił pola przed gradem. Dziewczyny mówiły przy ognisku, że przyszły              z daleka, zapaliły święty ogień, by czarownice nie zabrały już mleka. Wokół ognisk zaczynały się tańce i wesoła zabawa. Nad ranem młodzi skakali przez ogień – zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. Zakochani obwiązywali się sznurami z bylicy i trzymając się za ręce wykonywali wspólny skok. Udany - to wróżba udanego małżeństwa. Udany skok niekiedy uznawany był też za legalne zawarcie małżeństwa.

Dziewczyny, aby zyskać zdrowie i urodę szukały w nocy polany leśnej, gdzie rósł nasięźrzał i po ciemku kąpały się tam w nocnej rosie z rozpuszczonymi włosami.

Najpopularniejsze było jednak puszczanie wianków na wodę, czyli wróżba zamążpójścia. Ślub był wówczas decyzją rodziców lub swatów, sami zainteresowani nie mieli nic do powiedzenia. Ta noc to był jedyny sposób, aby młodzi mogli ominąć decyzję rodziców - tylko wtedy mogli być sami. Dlatego był to rodzaj święta zakochanych. Wianek był symbolem dziewictwa                      i panieństwa. Wianki były plecione z ziół, kwiatów i małego łuczywa (potem świecy) zbieranych wcześnie rano. Dziewczęta przynosiły je ze sobą i rzucały na wodę obserwując jak płyną.  Chłopcy natomiast wskakiwali do wody i je wyławiali. Następnie szukali właścicielki wianka – ta miała być przyszłą żoną. Jeśli wianek płynąc wirował , zaplątał się w zarośla lub utonął to było złą wróżbą – oznaczało staropanieństwo i brak męża aż do następnego roku.

Po wyłowieniu wianka młodzi szli na spacer, tylko w dwoje, do lasu szukać kwiatu paproci  - symbolu skarbu. Wierzono, że kwitnie tylko w tą jedną, jedyną noc w roku. Miał jasno świecić i wskazać drogę do ukrytego skarbu. Trzeba było jednak spełnić kilka warunków by go zerwać, np. przewiązać się na krzyż bylicą, mieć Biblię, różaniec, itp., a  zerwany kwiat owinąć w obrus najlepiej z ołtarza.

Dziewczyny tej nocy polowały też na nietoperze – upolowanego wkładały do ogniska, a z objedzonego szkieletu wybierały Grzebyk ze skrzydła, by zagarnąć nim względy mężczyzny, na którym im zależało.

Wierzono, że ten kto uczestniczy w obrzędach będzie miał zapewnione szczęście, zdrowie, itp., a kto na nie przyszedł był posądzany o kontakty z diabłem i złymi mocami.

W 2015 r. Stowarzyszenie Ziemi Pilickiej postanowiło przypomnieć ten stary zwyczaj w Pilicy. 27 czerwca 2015 r. miały miejsce pierwsze „Pilickie Wianki”. Stowarzyszenie zorganizowało je na plaży nad pilickim zalewem. Były rozpalone ogniska, przepięknie plecione, kolorowe wianki, konkursy, pieczone kiełbaski, wspólny śpiew, „duch” pilickiej Białej Damy i przede wszystkim wspólna wesoła zabawa. Stowarzyszenie kontynuowało ten zwyczaj w następnych latach –         w 2017 r., 2018 r. i 2019 r. Każdorazowo cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców.  A potem przyszła pandemia, która uniemożliwiła organizowanie takich zbiorowych imprez.

       Ten prastary obyczaj, który przetrwał tyle wieków pomimo prób zniszczenia go, odżywa teraz w wielu miejscach w Polsce i zyskuje popularność. Najbardziej znane „Wianki” odbywają się corocznie w Krakowie pod Wawelem, są bardzo widowiskowe i przyciągają dużą liczbę widzów.

                                                                           Maria Lepiarczyk