Maria Józefa z Wesslów Sobieska urodziła się około 1685r. jako córka Stanisława Wessla starosty ostrowickiego i Barbary Starhemberg. Dzięki matce prawdopodobnie już w dzieciństwie poznała królewską rodzinę Sobieskich. 18 listopada 1708r. w Gdańsku zawarła związek małżeński z królewiczem Konstantym Sobieskim – najmłodszym synem króla Jana III Sobieskiego i jego słynnej żony Marii. Niestety, małżeństwo to, bardzo niespodziewane, od początku nie było akceptowane przez rodzinę królewską, a zwłaszcza przez królową Marysieńkę. Szybko doprowadziła do wyjazdu Konstantego za granicę, a tym samym opuszczenia młodej żony zaledwie parę miesięcy po ślubie. To prawdopodobnie za jej namową i brata Jakuba Konstanty już w 1711r. złożył wniosek o unieważnienie małżeństwa. Na szczęście papież uznał je za ważne i w listopadzie 1725r. Maria ze swym mężem (wówczas już bardzo schorowanym po zagranicznych podróżach) zamieszkała w Żółkwi – rodzinnym majątku Sobieskich. Pielęgnowała chorego męża Konstantego, który wkrótce – 22 lipca 1726r. umiera. Po jego śmierci rodzina Sobieskich postanowiła pozbyć się Jej z Żółkwi. W 1729r. zmuszona wyjeżdża do Lwowa, a rok później trafia do Pilicy. 22 września 1730 r. Maria Józefa kupuje od Emerencjanny z Warszyckich, wdowie po Ludwiku Pocieju, majątek Pilica, na którego składało się wówczas miasto Pilica z pałacem oraz wsie Biskupice, Zarzecze, Smoleń, Dobra, Sławniów, Kidów, Wierbka, Siadcza, Przychody, Kocikowa, Mokrus, Strzegowa, Złożeniec. Zapłaciła za niego 407 000 złotych polskich (oczywiście ówczesnych). W następnym, 1731, roku zaczyna przebudowę pałacu, która potrwa do 1740r. Wybudowała taras, a ściany zewnętrzne pokryła renesansowymi rzeźbami i filarami, założyła ogród włoski z fontanną w parku. Maria bardzo dobrze znała się z królami Polski Augustem II i Augustem III ( obaj z saskiej dynastii Wettinów). Tego ostatniego gościła w Pilicy w karnawale 1734r. W 1739r. postanowiła zaprosić do Pilicy OO. Franciszkanów Reformatów, a 6 maja 1740r. podpisała akt erekcyjny pod budowę klasztoru i kościoła dla zakonników w Biskupicach. Już w maju 1747r. kościół został konsekrowany. Maria Józefa podarowała Franciszkanom kopię obrazu z Santa Maria Maggiore, malowaną na drewnie cyprysowym, oprawioną w ramy ze swojego barokowego sekretarzyka. To ten obraz zyskał sławę cudownego i dziś, dzięki niemu kościół jest Sanktuarium Maryjnym. Sobieska wydała też przywileje dla mieszkańców Pilicy. Zatwierdziła prawo magdeburskie, postanowiła, że samorząd będzie zajmował się naprawą domów, dróg, piwnic, kramów, a przy domach mają znajdować się środki do ochrony przed pożarem – haki, drabiny i drewniane naczynia na wodę. Pozwoliła Piliczanom na wyrób piwa i gorzałki dla własnej potrzeby, przywożenie mięsa dla siebie, zbieranie w lasach drewna na opał. Jednak po godz. 22 nie wolno było sprzedawać alkoholu, a w domach musiało być cicho, na potrzeby dziedziczki mieszkańcy musieli dawać podwody do Krakowa i Warszawy, czyścić koryto rzeki (raz w roku), umacniać wały ziemne broniące stawy i zajmować się dworskimi ogrodami, co było bardzo uciążliwe. W 1733r. uregulowała sytuację prawną pilickich Żydów przyznając im takie prawa jak chrześcijanom, np. prawo do posiadania domów, bożnicy, kirkutu, prowadzenia warsztatów rzemieślniczych. Na początku lat 50-tych XVIII przekazała majątek swojemu bratankowi Teodorowi Wesslowi i opuściła Pilicę udając się do Warszawy. Tam zamieszkała u Sióstr Sakramentek, gdzie zmarła 4 stycznia 1761r. Pogrzeb odbył się 7 stycznia w kościele św. Kazimierza na Nowym Świecie w Warszawie. Tak zakończyły się ziemskie losy, tej którą odrzuciła królewska rodzina jej męża, a która mimo to nie poddała się i żyjąc samotnie (nie wyszła powtórnie za mąż) zdążyła tak wiele dokonać.
Pamiętam, jak w maju 2002r. byłam z kilkoma uczniami z pilickiego gimnazjum na Zamku Królewskim w Warszawie. Podszedł do nas wówczas prof. Henryk Samsonowicz – wybitny polski historyk i patrząc na nasz napis „Pilica” zawołał wesoło - „O, proszę, wy jesteście od naszej Sobieskiej”, i zaczął rozmawiać z uczniami o Pilicy. Jak oni potem bardzo się cieszyli, że ktoś taki zna Pilicę i tak miło z nimi rozmawiał. Dzięki temu pozbyli się całej, stresującej ich, tremy. A wszystko za sprawą Marii Józefy z Wesslów Sobieskiej królewiczowej Konstantynowej.....
miriam