We wcześniejszych wiekach kult tego świętego w Polsce był bardziej popularny niż obecnie. 16 sierpnia przed kościoły przyprowadzano bydło, które było święcone przez księży, by św. Roch uchronił je od zarazy (wierzono, że chroni przed zarazą ludzi i bydło) – pisze o tym np. Oskar Kolberg. Z tym świętym związana jest też piękna legenda. Kiedy wędrował z Rzymu do rodzinnego Montpellier (we Francji) po drodze zatrzymał się w Piacenzie, gdzie akurat była epidemia dżumy, by leczyć chorych z wielkim poświęceniem. W trakcie tego sam zaraził się dżumą i został wyrzucony z miasta (jak mówi jedna wersja) lub sam opuścił miasto (jak mówi inna wersja). Schronił się w pobliskim lesie, gdzie czekałaby go śmierć, gdyby nie ....pies, który go uratował. Codziennie przynosił mu w pysku chleb, a także leżąc przy nim wylizywał jego rany. Tak ocalił Rochowi życie. Dlatego ten święty jest najczęściej przedstawiany jako wędrowiec z psem, który wylizuje mu rany na nodze (po dżumie). Legenda mówi, że po śmierci Roch wyprosił, by jego wierny pies ( zwany Roszek) również trafił do nieba. I dlatego, tak jak św. Franciszek, został patronem zwierząt.
Św. Roch to patron na dzisiejsze czasy. Nie tylko dlatego, że chroni od epidemii, ale również, a może przede wszystkim, dlatego, że uczy nas bezinteresownej życzliwości i poświęcenia dla drugiego człowieka.
miriam -ml
Szczegóły:
| Opublikowano: 16 sierpień 2020
| Odsłony: 615